NOWE TRUMFY POLI NEGRI

„Paryż w lipcu. Gdyby nie Pola Negri, nie warto byłoby zwrócić szczególniejszej  uwagi  na ten film reżyserji  Gastona Ravela. W prawdzie ten realizator stworzył kiedyś  „Naszyjnik królowej” i  film o Chopinie, ale.. nie mówmy lepiej o nim. Film, początkowo nazwany na cześć głównej bohaterki „La Savelli” – to dość skomplikowana historia młodej Włoszki, śpiewaczki i tancerki w podrzędnych tawernach, która kochana, zdradzona, porzucona, ale wciąż kochająca i przebaczająca  –  daje  się wciągnąć do spisku, planującego zamach na Napoleona III, cesarza Francji…

La Savelli jest śpiewaczką i tancerką we Włoszech nosi ludowe, bardzo twarzowe kostiumy i brzdąka na gitarze. Dekoracje się zmieniają:  teatr cesarski, wspaniałe towarzystwo, damy w fotogenicznych krynolinach. Savelli tańczy, jest podziwiana,  oklaskiwana, zdobyła aplauz nie tylko publiczności, ale i samego cesarza.  Savelli jest czarująca, podniecona, uśmiechnięta, tańczy bosko, mruży płonące oczy najpiękniej na świecie. Tę scenę widziałam w studjo podczas pracy i byłam zachwycona grą i wyglądem Poli Negri,  która wtedy wyglądała tak kusząco, jak wówczas, gdy nie istniała ani Greta, ani Marlena, i nazwisko Negri było równoznaczne prawie z nazwiskiem Rachel i Bernhard – jeśli chodzi o film.

Opowiedzieć dalsze losy Savelli ? Po co? Scenarjusz – mimo podłoża historycznego, jest podobny do innego filmu Poli Negri, o Dradze Maszin:  karjera z nizin, wznosząca się aż do stóp tronu królewskiego, po drodze szaleństwa, namiętności, zabójstwa, poświęcenie, szlachetność, wielkie gesty i małe dusze…Jakże to wszystko dalekie i od prawdziwej historii  i od fantazji. Licentia poetica – jest w takich scenariuszach tylko dowolnością niczem nie usprawiedliwioną;  psychologja rysowana grubo, aż zacierająca prawdziwy kontur szczegółów; a  zresztą taka historja i tak podana, bez reżyserskiej twórczości, bez artyzmu, w sposób konwencjonalny i przypominający filmu choćby z lat 1925-26. To nas nie może zbyt interesować. Takie filmy są nam absolutnie niepotrzebne.

Tylko, że w nim jest Pola Negri. Tu nie chodzi o sentymentalizm  patrjotyczny, ale o to,  że naprawdę szkoda Poli Negri. Gdy się ją widzi w takim filmie, jak jej ostatni amerykański, czy ten francuski, mogłoby wydawać się, że naprawdę…Pola Negri już dała wszystko ze siebie, już – no powiedzmy szczerze – skończyła się. To wtedy, gdy się widzi gotowy film, wyreżyserowany, zmontowany, okrojony, słowem podany w ten sposób, aby szedł…

Ale przecież widziałam, jak Pola Negri gra! Jak powtarza dziesiątki razy te samą scenę w coraz lepszy , wspanialszy sposób. Pola Negri  jest nadal wielką aktorką, tylko potrzeba jej reżysera w  rodzaju  Lubicza, któremu zresztą zawdzięcza sławę po filmie „ Madame Dubarry”.  Na pewno dać Poli Negri scenariusz, w którym nie będzie ani królów, ani cesarzy, ani patosu fałszowanej historii, ale za to proste, może smutne, może brzydkie życie, jak w „Mężczyznach”, czy „Kelnerce Lu”, choćby w „Płomieniach” a  Pola Negri na pewno da pełną miarę swego talentu.

Film o Savelli, dziś nazywający się „ Fanatyzm”, idzie obecnie w czterdziestu kinach paryskich. I nazwisko Poli Negri nie przestało być magnesem tłumu. Co wieczora przed kinami stoją masy ludzi, aby ujrzeć jeszcze raz Polę Negri. Ach, jakby było przyjemnie zobaczyć ja naprawdę raz jeszcze , gdyby pokazano ją w filmie tak samo czarującą, jak była żywa, grając w studjo paryskiem.  I jestem pewna, że jak Gloria Swanson, czy teraz po pięciu latach, Laura la Plante wróciły na ekran, tak wróci i Pola Negri w pełni talentu.

A „Fanatyzm” obok Poli Negri pokazuje jeszcze pierwszorzędnego aktora francuskiego Pierre-Richarda Willma, ostatnią rewelację francuską, który bardzo zagroził popularności Henri Garata, będąc od niego piękniejszym i bardziej męskim”.

Autorką tekstu jest Alicja Brun. Opublikowany został w 1934 roku, na łamach czasopisma „Światowid”.
„Fanatyzm”

produkcja – Francja, rok 1934
reżyseria – Gaston Ravel, Tony Lekain,
scenariusz na podstawie powieści  Maxa Maurey’a

opracowała:  Dorota Marcinkowska